Modelarsko zapomniany Tigercat, doczekał się wreszcie solidnej miniatury w skali 1/72, dzięki czeskiej firmie Fly. Model wyczekiwany przeze mnie długo. W zapowiedziach sklepów pojawił się na początku roku, do sprzedaży trafił we wrześniu 2025. I od razu trafiły wszystkie główne wersję Tigercata. Łącznie 4 różne zestawy. Ja zdecydowałem się na zakup dziennego myśliwca w wersji F-3.
Model zapakowany jest w tekturowe pudełko, otwierane z boku. Na froncie mamy boxart przedstawiający Tigercata z nieznanej jednostki USMC. Na rewersie natomiast znajdziemy 3 wzory malowania jakie oferuje w tym zestawie producent a są to
- F7F-3, nieznana jednostka USMC, NAS Livermore, CA, 1947
- F7F-3, VMP-354, MCAS Cherry Pointy. NC. 1949
- F7F-3K USNavy, 1946
W środku znajduje się klejony woreczek, w którym znajdują się
- instrukcja montażu, jedna dla wszystkich wydanych zestawów
- kalkomanie
- cztery ramki z szarego plastiki, wraz z częściami do wszystkich wydanych wersji
- jedną wspólną dla wszystkich wersji ramka z częściami przezroczystymi
- instrukcja montażu, jedna dla wszystkich wydanych zestawów
- kalkomanie
- cztery ramki z szarego plastiki, wraz z częściami do wszystkich wydanych wersji
- jedną wspólną dla wszystkich wersji ramka z częściami przezroczystymi
Instrukcja robi bardzo dobre wrażenie: elegancka, zszywana książeczka A5, druk na papierze kredowym.
Znajdziemy w niej diagramy z montażem części, diagram z rozkładem części na ramkach, rozpiska kolorów, ale tylko nazwami, bez jakiejkolwiek numeracji farb, oraz miejsca nałożenia kalkomanii że stensilsami
Kalkomanie dostajemy w dwoch arkusikach, jeden to elementy wspólne dla wszystkich zestawów, drugi natomiast to kompet oznaczeń dla danego zestawu.
Kalkomanie są piętą Achillesową, tego zestawu. Najpierw technologia druku. Takiej manualny to ja ostatnio widziałem jak zamówiłem customowe kalki 15 lat temu. I tak na przykład żółte oznaczenia zbudowane są z dwóch kolorów, a raster jest nad wyraz widoczny. Dodatkowo amerykańskie insygnia, mają nieprawidłowy kształt (proporcje).
Części przezroczyste zawierają dzielone osłony kokpitów. Nie mają tendencji do soczekowania, i bardzo nie zniekształcają obrazu
Części są odlane bardzo ładnie. Linie podziałowe są wykonane jako wgłębne, co nie powinno w obecnych czasach dziwić. Detal jest ostry i wyraźny.


Nie zauważyłem nigdzie żadnych jamek skurczowych, ślady po wypychaczach nie powinny przeszkadzać w montażu. Nie ma przesunięć form, nie mniej przy mniejsYch, częściach wystepują delikatne nadlewki.
Ogólnie model oceniam bardzo dobrze. Biorąc pod uwagę mnogość modyfikacji Tigercata, w szczególności tych polowych, dobrze że mamy do dyspozycji części od wszystkich wersji. Z drugiej strony, podejście producenta, aby stworzyć jak najbardziej uniwersalne elementy dla wielu zestawów, powoduje że należy uzbroić się w dokumentację fotograficzną egzemplarza który chcemy wykonać, gdyż instrukcja może nas wywieść w pole.
PS.
I jeszcze jedna kwestia o której zapomniałem napisać, mianowicie są rozbieżności co do malowania nr.3 maszyna ta miała byc testowania w MCAS Cherry Point, i np. Monografie Lotnicze nr.2 mowią o tym ze zgodnie ze specyfikacją SR-2e, cały samolot był malowany na czerwono - ANA-509 Insygnia Red, a nie na żółto



















