Revell North American FJ-4 Fury

Model, który jako dzieciak składałem z wypiekami na twarzy, w pamięci urósł do rangi absolutnej legendy. Nietypowa maszyna, złożone skrzydła, efektowne malowanie, amerykańskie klimaty — a do tego Revell! Po latach, kupiony z sentymentu na Allegro, przeleżał spokojnie w magazynku, „nabierając mocy prawnej”. W międzyczasie dobrałem do niego blaszki Airwaves i kalkomanie Printscale, żeby wszystko było jak należy. Teraz wreszcie nadszedł moment, by ponownie zmierzyć się z tym klasykiem.




Rozpoczynam pracę od wycięcia głównych części i połączenia na sucho taśma i białym klejem, aby sprawdzić jak to do kupy pasuje, gdzie mogą być ewentualne problemy. Model będzie wymagał sporych modyfikacji,
- przetrasowania wypukłych linii 
- wykonanie kokpitu z zestawu blaszek Airwaves
- mechanizacja złożenia skrzydeł do zrobienia od podstaw 
 
Dodatkowo będę wykonywał downgrade wersji, z FJ-4B będę robił FJ-4, więc 
- usunąć muszę osłonę anten za komorą podwozia przedniego
- usunąć parę dodanych hamulców aerodynamicznych 
- zmniejszyć ilość punktów podwieszeń do dwóch.
 
Zanim cokolwiek ruszy się w pracach, a mając już ogląd tego co gdzie nie pasuje i co trzeba usunąć, wziąłem się za pracę z pilnikami i papierami ściernymi. Także w pierwszej kolejności usunąłem kroplową owiewkę za komorą podwozia przedniego, oraz dodane w wersji Bravo dodatkowe hamulce aerodynamiczne



Przy pomocy skrobaka Trumpetera, taśmy dymo, korzystając ze starych linii, wytarsowałem nowe linie podziałowe. Stare zostały zeszlifowane przy pomocy gąbki ściernej. 





Kolejnym etapem prac było stworzenie kokpitu. Producent bardzo uprościł ten element. Niestety od długiego czasu, żywiczne części Pavli do tego modelu są niedostępne, szczęśliwie z pomocą przychodzi brytyjska firma Airwaves z zestawem blaszek fototrawionych. Zestaw ten zawiera boczne konsole, tablice przyrządów, oraz części które można wykorzystać do lepszej prezentacji fotela. Niestety takie elementy jak podłoga czy ściany, trzeba było wykonać samemu. Ja wykonałem je z płytek polysterynowcyh od Plus Model. 



Mogę nazwać się szczęściarzem, bo w jednym ze sklepów znalazłem ostatnie elementy do wzbogacenia FJ-4 od Pavli. Dzięki temu mogłem skończyć kokpit, pomalować go i wkleić w kadłub. Tu należy pamiętać aby w dziobie umieścić obciążenie, aby model nie siadał na ogon. Po tym jak klej porządnie związał poszpachlowałem i poszlifowałem łączenie części. Na koniec nawierciłem otwory po bokach kadłuba, gdzie umieściłem wykonane z igły iniekcyjnej  o średnicy 0,7mm lufy WKMów.



Przechodzimy do sklejenia skrzydeł. Po sklejeniu połówek i zaszpachlowaniu łączenia przy pomocy Dissolved Putty od Mr. Hobby, wykonałem elementy mechanizmu składania skrzydła. Wyszło po japońsku, jako-tako Następnie usunąłem stare linie podziału i w ich miejsce zgodnie z oryginałem naniosłem siatkę nitów, gdyż w tym modelu Fury, skrzydła są pokryte jednym kawałkiem blachy. W przypadku składanych końcówek skrzydeł, zakres prac wyglądał podobnie, z wyłączeniem szpachlowania gdyż odlane były jako jeden element



Mając wykonane już główne elementy płatowca przeszedłem do przygotowywania tzw drobnicy. Usterzenie zostało skrócone, bo w modelu ma za duża rozpiętość. Podwozie wygląda tragicznie, filigranowe i nie do końca poprawnie. Nie czyjąc się na siłach aby je odtworzyc od podtsaw, postanowiłem że sostanie jak jest. Zestawie koła poszły do kosza, bo nawet do pudła z resztkami się nie nadają, tutaj skopiowałem sobie koła główne od F-8 RESKITa, a kółko przednie wziąłem z RF-8A Sworda. Pylony lekko podrasowałem korzystając z resztek po F-86 Fujimi, z tego też zestawu wziąłem AAIM-9B, bo te z zestawów to żart. Dorobiłem też światła pozycyjne na końcówkach skrzydeł, wklejając we wcześniej wycięte miejsca kawałki przeźroczystej ramki, które następnie oszlifowałem, wypolerowałem, oraz pomalowałem transparentnymi farbami Tamiya.


Dokleilem skrzydła, i mimo prób nie da się dopasować aby nie obeszło się bez szpachlowania. Wkleiłem także wiatrochron Vacu od Pavli, natomiast w limuzynie zagospodarowałem też przestrzeń, opierając się na zdjęciach oryginału. Korzystając z oryginalnego "szkła" wyciąłem sobie maski na wiatrochron. O dziwo pasowały idealnie. Limuzynę zamaskowałe, paskami 1mm taśmy, oraz Masking Sol od Mr.Hobby. Następnie ramy osłon kabiny, pomalowałem czarnym Mr. Surfacerem 1500 od Mr.Hobby. Na koniec przykleiłem też boczne wloty powietrza, korygując wcześniej ich kształt.


Model jak widać było na poprzednich zdjęciach pokryty został szarym Mr.Surfacer 1500, następnie na liniach podziału naniosłem preshading farbami Tamiya XF-9 Hull Red oraz XF-18 Medium Blue. 


Następnym krokiem było pomalowanie kolorami bazowymi, Powierzchnie dolne, oraz powierzchnie sterowe, pomalowałem lakierem MR.Paint 099 - White (FS 17875, ANA515), górne powierzchnie natomiast pomalowane zostały farbą Mr.Hobby H325 Gray - FS26440. Farby te nakładałem, nie po całości, ale malowałem pojedyncze panele.  Wlot powietrza pomalowałem farbą Mr.Hobby H327 Red - FS11136. Na koniec krawędzie natarcia  pomalowałem mtealizerem AK Extreme AK488 Matte Aluminium. 

Kalkomanie nakładałem po wczesniejszym pokryciu modelu lakierem Mr.Hobby GX-112 Super Clear III UV Cut Gloss. Wykorzystałem zestaw Print Scale 72-083 North American FJ Fury, zawierajacy m.in oznaczenia maszyny z dywizjonu VMF-451, z okresu jego stacjonowania na Taiwanie. Cienkie, ładnie wydrukowane kalkomanie dobrze się kłdły i świetnie reagowały na płyn Mark Fit Tamiya. Niestety oznaczenia na ogonie są trochę za duże, w związku z tym kalkomania wymagała rozcięcia i ułożenia odpowiednio elementów 



Po ponownym nałożeniu lakieru lakierem Mr.Hobby GX-112 Super Clear III UV Cut Gloss, aby zabezpieczyć kalkomanie, przeszedłem do weatheringu. Najpierw poszły panel linery Tamiya - light Gray na dól, Gray na górę, które starłem po wyschnięciu gąbką do makijażu. Następnie użyłem Ammo Mig -  Streaking Grimes for winter vehicles, rozcienczylem go do konsystencji filtra, i rozpocząłem budowanie brudu na skrzydłach. Kolejnym etapem było zagęszczenie mieszanki i rozprowadzenie jej po krawędziach paneli na kadłubie, które były używane i dookoła których zbierał się brud. Po wyschnięciu, nadmiar usuwałem pędzlem nasączonym White spiritem. Na spodzie natomiast użyłem do tego washa zrobionego z Oilbrushera Starship Filth.


Dodałem na skrzydłach i przy kokpicie trochę brudu z Brązowego i Jasno szarego Oilbrushera. 

 

Na spodzie natomiast pobawiłem się pudrami z zestawów Tamiya Weathering Set. Najpierw za komorami podwozia, i na łączeniu panelów naniosłem kolor rust, w następnej kolejności dodałem wycieki olejów. Na koniec czarnym i brązowym oilbrusherem wykonałem dwa wycieki. 


Płatowiec otrzymał varnishe, błysk na spód i satynę na górę. Zacząłem powoli doklejać resztę części. Próbowałem przy tym nowo zakupionego kleju Tamiya "Multipurpose Cement (clear) for cementing clear & painted parts" i powiem szczerze, nie powala, a nawet powiem, słaby jest. Taki kurde polski hermol (Ci co siedzieli w kartonach będą wiedzieli )


GALERIA